Po bramkach Grzegorza Molaka i Jana Moroza Orliki U-11 UKS-u 141 Warszawa (rocznik 2006/07, grupa żółta) trenera Macieja Starczewskiego i Kamila Rutkowskiego pokonali przed własną publicznością Olimpię Warszawa 2:1.
– Od początku meczu było widać dużą chęć do grania u naszych zawodników. Wszyscy bardzo dobrze ustawiali się na boisku, „szukali gry” oraz wygrywali dużo pojedynków jeden na jeden w obronie i w ataku. Były momenty, że potrafiliśmy długo utrzymywać się przy piłce, a przeciwnik mimo agresywnego pressingu nie był wstanie nam jej zabrać. To wszystko sprawiło, że oglądaliśmy bardzo dobry, szybki mecz w wykonaniu obydwu drużyn. Znowu przez prawie trzy kwarty był bezbramkowy remis, lecz w sobotę to my mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki oraz bardzo dobrze graliśmy w obronie, przez co przeciwnicy nie potrafili sobie stworzyć sytuacji do zdobycia bramki. Bramkę na 1:0 zdobyliśmy, gdy po dobrej akcji całego zespołu zakończoną uderzeniem Janka Moroza na bramkę rywala, po którym bramkarz Olimpii piłkę odbił, lecz dobitka Grześka Molaka była nie do obrony. Olimpia zdołała wyrównać, lecz w końcu na połowie boiska dostał piłkę „Moro” i po minięciu przeciwnika zdecydował się na strzał, który okazał się zwycięską bramką. Na wyróżnienie za spotkanie zasługuję cały zespół tzn. wszyscy grający w tym meczu zawodnicy naszej drużyny, gdyż było to pierwsze nasze zwycięstwo tej wiosny w meczu ligowym poparte bardzo dobrą grą całej drużyny. Brawo chłopaki, nie zwalniajcie tempa – miło było znowu usłyszeć „tak się bawi i wygrywa UKS…”. Dodatkowo chciałbym wyróżnić indywidualnie kilku zawodników: naszego bramkarza Alex McIntyre za kolejny doskonały mecz w jego wykonaniu, Janka Moroza, który bardzo dużo widział na boisku i miał duży udział przy dwóch bramkach strzelonych przez nasz zespół, Dannego Babora za kolejne świetne interwencję w obronie, który był nie do przejścia w obronie i bardzo dobrze rozgrywał piłkę, jak również Piotrka Dąbkowskiego, który był wszędzie, czyli jak na kapitana naszej drużyny przystało rządził i dzielił na boisku – ocenił trener Starczewski.